Z mężem planowaliśmy wybrać się gdzieś na weekend majowy, problemem było tylko z kim zostawić nasze kochane koteczki. Na szczęście sąsiedzi nigdzie nie wyjeżdżali i chociaż nasze kontakty ostatnio nieco się oziębiły zgodzili się nimi zaopiekować przez te parę dni. Zdecydowaliśmy się kupić bilety lotnicze do Pragi, to miasto niby na wyciągnięcie ręki a jeszcze nigdy nie mieliśmy okazji tam zawitać. Często podróżujemy samolotami więc wiemy, że zamawianie biletów na ostatnią chwilę wiąże się z większymi kosztami, ale że na weekend majowy loty do Pragi aż tak znacznie podrożeją trochę nas zaskoczyło. Jednak perspektywa spędzenia kilku godzin za kierownicą przekonała nas że warto zainwestować w ten środek komunikacji. Wcześniej odbyliśmy odprawę więc nie musieliśmy długo czekać na wylot do Pragi. Miejsce trafiło nam się dość niefortunne, siedzieliśmy koło pary z dziećmi. Przez całą drogę hałasowały i śmieciły, utwierdziłam się tylko w przekonaniu, że nigdy nie chcę mieć dzieci. Na szczęście przylot do Pragi był punktualny, od razu znaleźliśmy zakwaterowanie w małym hoteliku na obrzeżach miasta. Postanowiliśmy nie tracić czasu i pójść coś zobaczyć.
Zakupiliśmy przewodnik. Praga jest przepięknym miastem szczególnie wieczorem. Weszliśmy na zamek królewski w dzielnicy Hradczany, gdzie podobnie jak w Wielkiej Brytanii przy bramach stoją strażnicy. Mieliśmy tam okazję popatrzeć przez lunetę na panoramę miasta, koszt nie jest wysoki bo 10 koron. Nie przyjechaliśmy tam jednak by tylko zwiedzać ruszyliśmy więc w oświetlone praskie uliczki. Co ciekawe niby to tylko sterta cegieł dookoła i zwykły bruk, ale nadawało to romantyczności temu miejscu. Po spacerze trochę zgłodnieliśmy więc wstąpiliśmy do restauracji w centrum, ponieważ nie wiedzieliśmy gdzie można dobrze zjeść i nie wydać majątku weszliśmy do pierwszej lepszej. Akurat trafiliśmy na czeskie urodziny mimo to lokal nie był cały zarezerwowany. Przez środek przebiegał tylko długi stół suto nakryty, usiedliśmy z boku. Zdecydowaliśmy zostać tam, usiedliśmy z boku. Mieliśmy okazję przyjrzeć się jak świętują Czesi i mogę powiedzieć, że nie odbiega ono bardzo od naszego. Jedzenie generalnie, które zamówiliśmy było bardzo tłuste, być może to przez to że nie rozumieliśmy za bardzo menu, a może po prostu taki rodzaj jedzenia serwowała ta restauracja.
Dużo bardziej wolę nasze polskie potrawy. Następnego dnia poszliśmy ponownie na miasto tym razem jednak zwiedziliśmy większość miejsc, przedstawionych w przewodniku. Po południu udaliśmy się na obiad tym razem już w hotelu, a potem chcieliśmy nacieszyć się wolnym czasem i sobą. Następnego dnia niestety wylatywaliśmy powrotem do domu. Na lotnisku okazało się że wszystkie wyloty z Pragi są opóźnione, spędziliśmy więc parę godzin w poczekalni, nie było to wymarzone zakończenie weekendu, ale mimo wszystko warto było się tam wybrać. Po przylocie z Pragi do domu nasze koty przez tydzień nas nie odstępowały na krok tak bardzo się za nami stęskniły.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz